Logo Thing main logo

Ostatnie wpisy

Nota

Tureckie pożegnanie z Konwencją stambulską

25.09.2021

W bieżącym roku mija 10 lat od przyjęcia Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, zwanej także konwencją stambulską. Jej potoczna nazwa związana jest z faktem, iż do podpisania doszło w tym największym mieście tureckim. Turcja należała zresztą do państw, które jako pierwsze ratyfikowały ten dokument, a Recep Tayyıp Erdoğan, wówczas jako urzędujący premier, należał do wielkich orędowników ratyfikowania przez Ankarę Konwencji. Dokument został otwarty do podpisu w Stambule 11 maja 2011 roku. Tymczasem Turcja „uczciła” przypadający w tym roku jubileusz przyjęcia przez Radę Europy konwencji opuszczając ją. Co ciekawe stało się to za rządów tej samej partii – Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkımna Partisi – AKP) i tego samego polityka – Recep΄a Tayyıp΄a Erdoğan΄a, który tym razem jako prezydent, podpisał dekret wypowiadający konwencję stambulską.Konwencja antyprzemocowa, bo tak również nazywana jest potocznie Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ma na celu zapobieganie przemocy wobec kobiet, ochronę ofiar przemocy i zapobieganie bezkarności sprawców. Jak stwierdzono w Preambule dokumentu przemoc wobec kobiet ma charakter „strukturalny” i stanowi „główną przeszkodę w osiągnięciu równouprawniania kobiet i mężczyzn”. Zauważono także, że kobiety i dziewczęta, ze względu na płeć są w sposób szczególny narażone na akty przemocy, w tym przemoc domową. Przemoc wobec kobiet określa się w omawianym dokumencie jako przemoc, do której dochodzi pomiędzy byłymi lub obecnymi małżonkami/partnerami, bez względu na to, czy sprawca i ofiara mieszkają wspólnie, czy też nie (art.3, ust. b). W Konwencji przewiduje się kryminalizację przemocy wobec kobiet. Jako podlegające odpowiedzialności karnej wymienia się m.in. przemoc fizyczną, przemoc psychiczną, nękanie (stalking), przemoc seksualną, w tym gwałt, wymuszenie małżeństwa, przymusową aborcję i sterylizację. Wykluczono możliwość usprawiedliwienia przemocy względami kulturowymi, zwyczajowymi, religijnymi, tradycyjnymi oraz tzw. względami „honoru” (art. 42). Zapobieganiu przemocy służy także edukacja w tej dziedzinie, m.in. poprzez kampanie uświadamiające oraz aktywność mediów w zwalczaniu stereotypów na temat płci. Państwa ratyfikujące konwencję zobowiązują się także do stworzenia skutecznych mechanizmów umożliwiających ochronę ofiar, takich jak np. bezpłatnej infolinii w nagłych wypadkach, porad medycznych, psychologicznych i prawnych, zakwaterowania i pomocy finansowej.Konwencja stambulska zaliczana jest do umów z zakresu ochrony praw człowieka, budziła i budzi jednak wiele kontrowersji, o czym świadczy m.in. choćby fakt, że jest grupa państw należących do Rady Europy, w tym członków Unii Europejskiej, które do tej pory nie podpisały lub nie ratyfikowały tego dokumentu (np. Bułgaria, Czechy, Słowacja, Litwa, Rosja, Azerbejdżan). Dokument spotkał się ze sprzeciwem w kręgach konserwatywnych i religijnych. Procesowi ratyfikacji niejednokrotnie towarzyszyły protesty, demonstracje i burzliwa debata publiczna. Kontrowersje wzbudzają przede wszystkim zapisy dotyczące „tożsamości płciowej”, „płci społeczno – kulturowej” i „orientacji seksualnej”. Mówi się o wprowadzaniu za pomocą konwencji tylnymi drzwiami „ideologii gender” i „ideologii LGBT” i ich promowaniu. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów pozostaje w tym kontekście niewątpliwie art. 4 ust. 3, w którym strony zobowiązują się do wdrożenia jej przepisów, w tym dotyczących ochrony praw ofiar „bez dyskryminacji ze względu na: płeć biologiczną, płeć kulturowo-społeczną, rasę, kolor skóry, język, religię, poglądy polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, własność, urodzenie, orientację seksualną, tożsamość płciową, wiek, stan zdrowia, niepełnosprawność, stan cywilny, status uchodźcy lub migranta lub inny” (art. 4, ust. 3). Włączenie orientacji seksualnej w zakres artykułu jest interpretowane jako promowanie homoseksualizmu. Niejednokrotnie w sprawie konwencji antyprzemocowej głos zabierali najwyżsi hierarchowie kościołów i wspólnot religijnych, z jednej strony wskazując na wagę problemu, który jest w niej poruszony, z drugiej jednak wyrażając obawy dotyczące promowania w niej koncepcji tożsamości płciowej, „która nie jest zakorzeniona w naturalnym porządku” i jest niezgodna z podstawowymi wartościami kulturowymi lub religijnymi.Wątek turecki wcześnie pojawił się w pracach nad Konwencją o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Rozpoczęto je bowiem w 2008 r., jednak impetu nabrały po wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2009 r. w sprawie Opuz przeciw Turcji. Dziś uważa się ten wyrok za jeden z przełomowych w kwestii przemocy domowej. Konwencja została otwarta do podpisu w Stambule 11 maja 2011 r. i to Turcja była pierwszym krajem, który ją ratyfikował. Stało się to 12 marca 2012 r.. Prezydent Erdoğan podpisał dekret unieważniający akt ratyfikacji przez Turcję konwencji antyprzemocowej 20 marca 2021 r, zaś wyjście z umowy nastąpiło z dniem 1 lipca 2021 r. Republika przeszła więc do historii jako pierwsze państwo, które ratyfikowało konwencję i jako pierwsze, które ją wypowiedziało. Wypowiedzenie poprzedzała burzliwa debata publiczna, która miała miejsce w 2020 r., dotycząca celowości dalszego pozostawania Turcji w konwencji oraz liczne protesty przeciwko ewentualnemu wypowiedzeniu dokumentu. Warto przy tym nadmienić, że zgodnie z wynikami badań opinii publicznej za pozostaniem opowiadała się większość społeczeństwa tureckiego, w tym także znaczna część osób o poglądach konserwatywnych i większość wyborców AKP.Wyjaśniając powody decyzji tureckiego prezydenta biuro rzecznika prezydenta, jak również on sam w swoich wypowiedziach, przypominali, że Turcja została pierwszym sygnatariuszem konwencji stambulskiej. W ten sposób demonstrowała swoje silne zaangażowanie w ochronę statusu kobiet w społeczeństwie i zwalczanie wszelkich form przemocy, czemu pierwotnie miała służyć konwencja. Niemniej z czasem miało nastąpić zdeformowanie pierwotnej idei dokumentu, który został de facto zredukowany do propagowania „ideologii LGBT”, szkodliwej moralnie oraz zagrażającej instytucji rodziny i tradycyjnym wartościom. W efekcie konwencja antyprzemocowa przestała być skutecznym narzędziem walki z przemocą wobec kobiet i ich dyskryminacją, a niektóre zawarte w niej zapisy o „feministyczno – genderowym” wydźwięku, w tym dotyczące orientacji seksualnej, mają nawet zniechęcać tureckie środowiska konserwatywne do zaangażowania się w walkę z ową przemocą. Zgodnie z narracją rządową nieskuteczność konwencji stambulskiej mają potwierdzać dane dotyczące przemocy wobec kobiet w Turcji. Otóż od czasu wejścia w życie dokumentu nie tylko nie zmalała skala tej przemocy, ale nawet nastąpiło jej natężenie, znajdujące odzwierciedlenie choćby w liczbie zabójstw kobiet. Tymczasem, jak powiedział prezydent Erdoğan w jednym ze swoich przemówień, „całkowite wyeliminowanie przemocy wobec kobiet jest możliwe dzięki wierze i wysiłkowi wszystkich segmentów społeczeństwa”. Turecki przywódca wielokrotnie mówił także o tym, iż w Turcji obowiązują skuteczne i zgodne z turecką kulturą i normami społecznymi rozwiązania prawne i instytucjonalne służące walce z przemocą wobec kobiet, a ich katalog ulegnie rozszerzeniu. W podobnym tonie wypowiadali się także inni politycy związani z AKP. Między innymi minister rodziny i polityki społecznej Zehra Zumrut Selcuk powiedziała, że „gwarancja praw kobiet jest obecna w naszych obecnych przepisach, a zwłaszcza w naszej konstytucji. Nasz system sądownictwa jest wystarczająco dynamiczny i silny, aby w razie potrzeby wdrażać nowe regulacje”.KomentarzDecyzja o wyjściu z Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej to niewątpliwie element gry politycznej. Akt opuszczenia konwencji stanowi element strategii wyborczej R.T. Erdoğana przed kolejnymi wyborami w 2023 r. W ten sposób chce pozyskać bardziej tradycyjne segmenty społeczne, jest to także ukłon w stronę konserwatywnej Partii Szczęścia (Saadet Partısı – SP), która w niektórych miastach wchodzi w sojusz z opozycyjnymi wobec prezydenta ugrupowaniami. Warto pamiętać, iż problemy gospodarcze, z którymi boryka się od pewnego czasu Turcja, pogłębiły się w wyniku pandemii koronawirusa, co może się przełożyć na wyniki wyborcze Erdoğana i jego AKP. Opuszczenie konwencji jest, podobnie jak ubiegłoroczne ponowne przekształcenie Hagii Sophia w meczet, symbolicznym gestem, który ma zaskarbić przychylność konserwatywnej części wyborców. Wpisuje się również w kreowanie wizerunku Erdoğana jako niezależnego polityka. Wyjście z konwencji wykorzystuje politycznie również turecka opozycja. Między innymi Republikańska Partia Ludowa (Cumhuriyet Halk Partısı – CHP) krytykując działanie Erdoğana deklaruje, iż jednym z pierwszych działań po zwycięskich wyborach będzie ponowne przystąpienie do konwencji. Wskazują także na brak determinacji rządu w walce z przemocą wobec kobiet i na fakt, że obowiązujące rozwiązania nie są skutecznie implementowane.Ubiegłoroczna debata dotycząca ewentualnego wyjścia z konwencji przyczyniła się do polaryzacji tureckiego społeczeństwa, choć, jak wspomniano, większość Turków opowiadało się za pozostaniem w konwencji antyprzemocowej Przedmiotem zainteresowania jest w niej bowiem istotny w Turcji problem społeczny. Jak wskazują przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka, tureckich organizacji kobiecych, a także komentatorzy, Turcja potrzebuje konwencji stambulskiej ze względu na skalę przemocy wobec kobiet. Jej symbolem są tzw. zbrodnie honorowe, czyli zbrodnie usprawiedliwiane względami kulturowymi, których ofiarami są głównie kobiety. Tymczasem te właśnie zbrodnie należą do przestępstw w sposób szczególny pozostających przedmiotem zainteresowania omawianej umowy międzynarodowej. Warto również wspomnieć, że jednym ze skutków pandemii i wprowadzanych obostrzeń jest drastyczny wzrost przemocy wobec kobiet. Wskazuje się ponadto na fakt, iż rząd nie wprowadzał skutecznie zapisów konwencji do tureckiego prawa. Manifestujący w licznych demonstracjach, organizowanych w tureckich miastach na znak sprzeciwu wobec wystąpienia Turcji z konwencji stambulskiej podkreślali właśnie negatywne skutki tego aktu dla walki z przemocą wobec kobiet, w tym z problemem kulturobójstwa. Przeciwnicy opuszczenia konwencji podkreślali także niezgodność dekretu prezydenta z turecką ustawą zasadniczą. Otóż, ich zdaniem, głowa państwa nie miał prawa podejmować decyzji o wystąpieniu Turcji z umowy międzynarodowej, jaką jest konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, bowiem turecka konstytucja nie przewiduje takich uprawnień dla prezydenta.Wyjście z konwencji antyprzemocowej Republiki można także rozpatrywać w kontekście międzynarodowym. Było ono komentowane przez europejskich polityków oraz prezydenta Stanów Zjednoczonych. W swoich wypowiedziach wyrażali oni rozczarowanie decyzją prezydenta Erdoğana, określając ją jako krok wstecz dla międzynarodowego ruchu na rzecz położenia kresu przemocy wobec kobiet na całym świecie. Spotkała się ona także z negatywną reakcją organizacji zajmujących się obroną praw człowieka i obroną praw kobiet, a w medialnym przekazie dominował obraz Turcji jako kraju, w którym naruszane są prawa kobiet i prawa człowieka. Decyzja Erdoğana przekłada się więc bezpośrednio na międzynarodowy wizerunek Turcji. W związku z wyjściem Turcji z konwencji pojawił się także wątek polski. Wyjaśniając przyczyny owej decyzji niejednokrotnie przywoływano przykłady państw należących do Rady Europy i Unii Europejskiej, które konwencji nie podpisały lub nie ratyfikowały. Szczególnie jednak przywoływano przykład Polski – państwa, które tak jak Turcja ratyfikowało konwencję antyprzemocową, a które obecnie także rozważa jej opuszczenie. Cytowano wypowiedzi polskich polityków, w którychkrytykowali Konwencję stambulską, m.in. jako instrument promowania „ideologii LGBT”.BibliografiaAksoy H.A., What lies behind Turkey΄s withdrawal from the Istanbul Convention?, https://www.swp-berlin.org/en/publication/what-lies-behind-turkeys-withdrawal-from-the-istanbul-convention (dostęp: 3 07 2021).Burek W., Sękowska – Kozłowska K., Pięć lat obowiązywania Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w Polsce: Stan gry, „Problemy współczesnego prawa międzynarodowego, europejskiego i porównawczego” 2020, vol. XVIII, s. 245 - 270.CHP΄den İstanbul Sözleşmesi kararına tepki: bugün en az 2 bin 336 kadın yaşıyor olacaktı, https://www.cumhuriyet.com.tr/haber/chpden-istanbul-sozlesmesi-kararina-tepki-bugun-en-az-2-bin-336-kadin-yasiyor-olacakti-1848867 (dostęp: 3 07 2021).Cumhurbaşkanlığı΄ndan İstanbul Sözleşmesi΄ne dair ilk açıklama, https://www.cumhuriyet.com.tr/haber/son-dakika-cumhurbaskanligindan-istanbul-sozlesmesine-dair-ilk-aciklama-1822262; (dostęp: 3 07 2021).Debatten um die Istanbul – Konvention. Kirchliche Proteste und Kritik (Stand: August 2019), Nachrichtendienst Östliche Kirchen, ss.11, https://www.noek.info/bilder/dossier/N%C3%96K_dossier_istanbul-konvention.pdf (dostęp: 10 07 2021).Erdoğan΄dan „İstanbul Sözleşmesi΄” açıklaması, https://www.cumhuriyet.com.tr/haber/erdogandan-istanbul-sozlesmesi-aciklamasi-1848937 (dostęp: 31 07 2021).Fazeli M., Reasons for Turkey΄s Withdrawal from the Istanbul Conventio, its consequences, https://www.scfr.ir/en/politics/132023/reasons-for-turkeys-withdrawal-from-istanbul-convention-its-consequences/ (dostęp: 21 07 2021)Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowejNo one needs the Istanbul Convention more than Turkey but Erdoğan turns a blind eye, https://www.lifegate.com/turkey-istanbul-convention-womens-rights, (dostęp: 10 07 2021)Turkey΄s Withdrawal from the Istanbul Convention: is it justified?, https://www.jurist.org/commentary/2021/04/ayushi-singh-turkey-istabul-convention/, (dostęp: 05 08 2021).Türkiye İstanbul Sözleşmesi΄nden Ayrıldı, https://www.amerikaninsesi.com/a/turkiye-istanbul-sozlesmesinden-ayrildi/5821927.html (dostęp: 10 08 2021).Why did Turkey withdraw from the Istanbul Convention?, https://www.dailysabah.com/opinion/columns/why-did-turkey-withdraw-from-the-istanbul-convention (dostęp: 01 08 2021).Zdjęcie: C.C. George Ruis via Flickr.

Nota

Tureckie zmagania z konwencją stambulską

16.10.2020

W ostatnich miesiącach przez miasta tureckie, w tym największe – Stambuł, Ankarę, Izmir czy Eskişehir, przetoczyła się fala protestów przeciw zapowiedziom wycofania się Turcji z tzw. konwencji stambulskiej. Do mainstreamowych polityków tureckich, którzy mówili o takiej możliwości, należy m.in. prominentny polityk rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkımna Partisi – AKP) Numam Kurtulmuş. W jednym z wywiadów stwierdził on, że dokument jest złem i jego podpisanie było błędem oraz, że tak jak można było, z zastosowaniem odpowiednich procedur, konwencję przyjąć, tak można, zgodnie z procedurami, ją wypowiedzieć. Tymczasem w tle ożywionej debaty na temat opuszczenia konwencji przez Turcję widoczny jest wzrost liczby aktów przemocy wobec kobiet, w tym morderstw. Do najgłośniejszych należy w ostatnim czasie brutalne zabójstwo Pinar Gültekin, której imię przywoływane jest podczas protestów zwolenników pozostania Turcji w konwencji, jak przykład przemocy wobec kobiet w tym kraju.Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, zwana także antyprzemocową lub też właśnie konwencją stambulską, została otwarta do podpisu w Stambule 11 maja 2011 roku. Podpisało ją wówczas 13 krajów, w tym Turcja. Do dziś liczba ta uległa znacznemu zwiększeniu, gdyż dokument podpisało ponad 40 państw, choć ratyfikowało już nieco mniej, bo ponad 30. Warto jednak pamiętać, iż wciąż jest grupa państw, które choć ów dokument Rady Europy podpisały to go nie ratyfikowały (np. Bułgaria, Republika Czeska, Słowacja, Litwa), a także takie, które się zastanawiają nad jej wypowiedzeniem, w tym Polska i Turcja. Wypowiedzenie konwencji nie jest jednak procesem łatwym i szybkim, wymaga bowiem przejścia, zarówno na arenie wewnętrznej, jak i międzynarodowej przez kolejne etapy. Warto także nadmienić, iż we wniosku składanym na ręce sekretarza generalnego Rady Europy konieczne jest dokładne uzasadnienie wypowiedzenia konwencji. Przykład Polski pokazuje również, że taka decyzja, czy też już sama jej zapowiedź, skutkuje falą krytyki danego państwa na arenie międzynarodowej.Przeciwników omawianego dokumentu można znaleźć jednak nie tylko w przywołanych już Polsce czy Turcji, czego dowodem jest choćby wspomniany brak ratyfikacji konwencji w części państw europejskich. Ich argumenty są w różnych krajach podobne. Wskazują oni m.in. na zapis dotyczący płci społeczno-kulturowej i polityki, która będzie uwzględniała perspektywę owej płci, co stanowić ma element promowania ideologii gender, zagrożenie dla tradycyjnych wartości, jakie ma nieść ów dokument czy promowanie w nim ideologii LGBT. Warto jednak przypomnieć, że przedmiotem zainteresowania w konwencji stambulskiej są przede wszystkim działania mające na celu zwalczanie i zapobieganie przemocy wobec kobiet, w tym przemocy o charakterze seksualnym. Strony zobowiązują się m.in. do współpracy z organizacjami pozarządowymi działającymi na tym obszarze, wprowadzania stosownych programów edukacyjnych oraz różnych form pomocy i wsparcia dla ofiar przemocy (fizycznej, psychicznej, seksualnej), do wprowadzenia zmian ustawodawczych, w tym w kierunku zdefiniowania przemocy seksualnej (gwałtu) w oparciu o brak zgody ofiary, przy czym do odpowiedzialności za taki czyn może być pociągnięty także obecny lub były partner/współmałżonek ofiary (art. 36) i do penalizacji procederu wymuszanych małżeństw (art. 37). Ponadto przemoc popełniana wobec kobiet i dziewcząt nie może być usprawiedliwiana względami kulturowymi, religijnymi czy tzw. honorem. Strony zobowiązują się także do wprowadzenia możliwość karania podżegania do przemocy.Komentarz1) Jak już wspomniano Turcja była w pierwszej grupie państw, które podpisały konwencję antyprzemocową i bardzo szybko, bo już w marcu 2012 roku ją ratyfikowała. Miało to miejsce w czasie, kiedy władzę sprawowała obecnie rządząca AKP a prezydent Recep Tayyip Erdoğan pełnił funkcję premiera. Jednak dokument, którego pierwszym sygnatariuszem był rząd w Ankarze i którego potoczna nazwa związana jest z największą turecką metropolią, obecnie stał się obiektem ataków ze strony części tureckich elit politycznych, co stało się asumptem dla wzmożonej debaty nad celowością obowiązywania konwencji antyprzemocowej w Turcji. Głosy krytyczne wobec dokumentu pojawiają się przede wszystkim w wypowiedziach polityków konserwatywnych, także z szeregów rządzącej AKP, którzy zarzucają m.in., iż dokument „przemyca” ideologię gender, stanowi zagrożenie dla tradycyjnych wartości i dla rodziny oraz promuje homoseksualizm. Do najważniejszych kwestii, które są poruszane należy także problem definiowania płci w konwencji antyprzemocowej. Jednocześnie podkreśla się, że AKP jest ugrupowaniem, które podjęło pionierskie działania na rzecz poprawy sytuacji kobiet w Turcji, czego wynikiem są widoczne pozytywne zmiany, zwłaszcza w przestrzeni publicznej (np. skokowy wzrost liczby kobiet objętych edukacją na wszystkich poziomach). Zdaniem przeciwników konwencji stambulskiej nie stanowi ona instrumentu przydatnego w walce z przemocą wobec kobiet. Pojawił się także pomysł stworzenia „odpowiednich kulturowo” rozwiązań prawnych, które mogłyby zastąpić konwencję stambulską. Niektórzy z polityków AKP, którzy głosowali przed laty za ratyfikacją konwencji przyznają, że dziś tego żałują. Ówczesną decyzję uzasadniają przede wszystkim brakiem dostatecznej znajomości dokumentu i świadomości jego skutków. Z kolei dla zwolenników pozostania Turcji w konwencji wypowiedzenie dokumentu oznacza (kolejny) krok wstecz w rozwoju rządów prawa w tym kraju. Mimo bowiem, że proces implementacji jego zapisów pozostawiał według nich wiele do życzenia, to jednak wycofanie się z tego dokumentu oznaczać może m.in. nasilenie takich negatywnych i zauważalnych we współczesnej Turcji zjawisk jak przemoc w rodzinie, dyskryminacja kobiet czy tzw. zbrodnie honorowe (o których poniżej).2) Przyjęcie konwencji nastąpiło w czasie, kiedy u steru władzy była rządząca do dzisiaj AKP a Erdoğan pełnił funkcję premiera. Osoby zaangażowane wówczas w działania na rzecz przyjęcia omawianego dokumentu wskazują, że właśnie obecny prezydent walnie przyczynił się do podpisania i ratyfikowania przez Ankarę konwencji antyprzemocowej i wspierał ich działania. Stawia go to w specyficznej sytuacji, zwłaszcza, że w samej AKP nie ma zgodności co do zasadności wypowiedzenia konwencji. Wciąż są tam architekci konwencji stambulskiej a część polityków tego ugrupowania opowiada się za pozostaniem w konwencji. Jedna z czołowych postaci w partii, przewodniczący parlamentu Mustafa Sentop, podkreślał w swoich wypowiedziach, że dokument jest skutecznym instrumentem w walce z przemocą wobec kobiet. Sprawa obecności Turcji w konwencji stambulskiej stanowi więc dziś przyczynę podziałów w rządzącym ugrupowaniu. Ponadto jak wskazują eksperci, jest pewna grupa umów międzynarodowych, których nie wypada wypowiadać, gdyż odbija się to na wizerunku kraju w świecie. Do takich należy konwencja stambulska. Co ciekawe, zachęcając przed laty tureckich deputowanych do głosowania za przyjęciem konwencji Erdoğan przekonywał, ze krok ten pozytywnie wpłynie na postrzeganie Turcji na arenie międzynarodowej.3) W debacie pojawia się także argument zwolenników wycofania się z konwencji, iż społeczeństwo tureckie właśnie tego oczekuje, a politycy powinni się w ów głos ludu wsłuchać. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Badania opinii publicznej nie potwierdzają takich nastrojów społecznych. Przeciwnie – zaledwie kilka procent Turków jest za wycofaniem się z konwencji. Wynika z tego, iż nawet elektorat Partii Sprawiedliwości i Rozwoju nie podziela w pełni argumenty przeciwników dokumentu. Przeciw wypowiedzeniu konwencji opowiadają się także organizacje pozarządowe zajmujących się problemem sytuacji kobiet w Turcji. Takie stanowisko zajmuje także jedna z najbardziej znanych i proreżimowych organizacji kobiecych w tym kraju – konserwatywny Kadem, którego wiceprzewodniczącą jest córka Erdoğana – Sümeyye. Mimo, że członkinie związku prezentują tradycyjną optykę w spojrzeniu na zagadnienie równości płci i daleko im do feminizmu to jednak związek należy do orędowników pozostania w konwencji.4) Akcentowanie podczas demonstracji przeciwników wycofania się Turcji z konwencji problemu tzw. zbrodni honorowych nie budzi zdziwienia. Morderstwa te stanowią jeden z największych i najtrudniejszych problemów sytuacji kobiet w tym kraju. Są one usprawiedliwiane względami kulturowymi lub tzw. honorem, częstokroć decyzja o zbrodni jest podejmowana podczas rodzinnych narad, a sprawca jest do niej namawiany czy też podżegany przez członków rodziny. Niejednokrotnie zdarza się, że przyszłą ofiarę mogłaby uratować wcześniejsza szybka reakcja i wsparcie odpowiednich służb lub instytucji. Warto także dodać, że pewien procent ofiar tego typu zbrodni stanowią osoby homoseksualne. W konwencji stambulskiej znalazły się postulaty i rozwiązania użyteczne w walce ze zjawiskiem tzw. zbrodni honorowych. Jej wypowiedzenie w realnym stopniu może ograniczyć możliwość zapobiegania i przeciwdziałania tego typu czynom przestępczym skierowanym wobec kobiet.5) Podjęcie tematu wycofania się z konwencji wpisuje się w ogólne trendy, jakie można obserwować nad Bosforem już od dłuższego czasu. Chodzi z jednej strony o proces „islamizacji” zauważalny w życiu publicznym, zwłaszcza zaś politycznym, przy jednoczesnym akcentowaniu „autonomii” wobec Zachodu i prezentowaniu „asertywnej” polityki wobec organizacji międzynarodowych (np. NATO, RE), do których Turcja należy bądź ma aspiracje należeć (Unia Europejska). Są to zjawiska widoczne tak w działaniach podejmowanych na arenie międzynarodowej, jak i na arenie wewnętrznej. W tym ostatnim przypadku celem jest m.in. pozyskanie przez Recepa Tayyipa Erdoğana i AKP bardziej konserwatywnego elektoratu. Z drugiej zaś strony chodzi o próbę odwrócenia uwagi od innych problemów, np. gospodarczych, rosnącego bezrobocia, problemu imigrantów napływających do Turcji, problemów Ankary w relacjach z Unią Europejską i partnerami z Sojuszu Północnoatlantyckiego czy związanych z pandemią koronawirusa, które negatywnie wpływają na ocenę rządów AKP i tureckiego prezydenta. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju już odczuła negatywne skutki braku sukcesów na polu walki z nowymi zagrożeniami, np. przegrywając w ubiegłym roku wybory na burmistrza Stambułu. Przyczyn porażki upatrywano wówczas w dużym stopniu w nierozwiązanym problemie syryjskich uchodźców żyjących w mieście i tworzących społeczeństwo równoległe. Przykładem działań wpisujących się we wspomniane wyżej trendy należało w ostatnim czasie choćby przekształcenie muzeum Hagia Sophia w meczet w lipcu bieżącego roku. Warto przy tym przypomnieć o coraz gorszych wynikach AKP w sondażach. Należy jednocześnie pamiętać, że w kolejnych wyborach udział weźmie kilka milionów młodych ludzi, którzy w najbliższych latach osiągną pełnoletność. Również ich zdanie, a nie są to na ogół osoby konserwatywne, musi brać pod uwagę w swoich działaniach turecki prezydent.

`